Jaki pokarm? Suchy czy żywy? Płatki, granulki, tabletki. Karmimy ryby. Oczywiście nie tylko bo w akwariach mamy i inne zwierzęta typu ślimaki, małże, krewetki, żaby, raki a nawet kraby.
W tym wpisie skupię się na moich doświadczeniach a więc będzie informacja ograniczona do ryb (biotop Ameryka południowa), ślimaków (biotop głównie Ocean Indyjski). Rośliny (biotop głównie Ameryka południowa).
Jeżeli chodzi o pozostałych przedstawicieli ryb i ślimaków a także tych zwierząt których nie posiadam to opiszę “teorię” w innym artykule. Muszę dobrze zgłębić temat gdyż trudno pisać o czymś czego na oczy się nie widziało i nie można pozyskanej wiedzy skonfrontować z własnymi doświadczeniami.
Czym karmić ryby i ślimaki?
Biorąc pod uwagę zakres zwierząt jakie posiadam to na wstępie napiszę: suche tabletki oraz mrożone pokarmy dla ryb. Na drugim miejscu u mnie są suche płatki i granulki. Kompletnie nie sprawdza się i odradzam używanie pokarmów wysoko przetworzonych, wolno rozpuszczających się (gumowate). Odradzam też używania granulek dużych a także pokarmu szybko opadającego na dno. To takie szybkie informacje. Poniżej napiszę uzasadnienie.
Pokarm żywy czy mrożony?
Ja osobiście używam mrożonego. Powody są proste i część z nich wynika z prostego faktu – mam żonę.
- nie jestem w stanie mieć większej ilości pokarmu żywego bo gdyby moja żona zobaczyła w lodówce woreczki z żyjącymi “robakami” to by mnie wyrzuciła z domu (wcześniej tynk odpadłby z ścian przy krzykach jakie by oczywiście nastąpiły). Dlatego ze względu na spokój ducha nie używam tego pokarmu.
- merytoryczną przesłanką by nie używać pokarmu żywego jest fakt, że nie można nakupić zapasów. To jest pokarm do jak najszybszego użycia. Kilak dni – tydzień.
- z punktu wcześniejszego wynika następny – nie mam czasu by ciągle latać po sklepach akwarystycznych i dokupywać małe ilości pokarmu żywego.
- używam pokarm mrożony bo jest bardzo wygodny. Mogę kupić większą ilość i rodzaju. Trzymam spokojnie w zamrażarce co nie wzbudza przerażania u mojej żony.
- przygotowanie do użycia pokarmu mrożonego dla ryb jest banalne. I tak musiałbym robić dolewki do akwarium (parowanie) a w ten sposób dolewam karmiąc. Czysty słoik, trochę wody z kranu, kostka lub dwie pokarmu, 20 minut, naturalnie się rozpuści uwalniając “robaczki” i spokojnie juz karmię ryby dolewając po trochę pokarmu.
- te kostki w jakich mam ten pokarm są wyjątkowo pomocne. Jeżeli ktoś ma problem z wymierzeniem ilości pokarmu (by nie przekarmić ryb lub by nie zabrudzić akwarium) to te kosteczki są niezłym miernikiem.
- pokarm żywy mrożony (oczywiście od uznanych producentów) jest bezpieczniejszy od żywego nie mrożonego.
Generalnie uważam, że korzystanie z pokarmu żywego mrożonego to pokaźny pakiet zalet. Nie widzę wad. Nie ma się czego bać. Jest to proste i pożyteczne dla naszych ryb. Jedynie warto pamiętać, że nie każde zwierzę akwariowe pobierze ten pokarm. I nie chodzi mi o wielkość “robaczków” bo to jest logiczne, że dużej larwy nie będzie w stanie zmieścić do pyska mała ryba (ja używam głównie wodzienia – szklarki i nie mam problemów bo każda ryba mi to zje). Po prostu niektóre ryby tego nie jedzą.
Ale tu przychodzi nam z pomocą pokarm suchy.
Pokarm suchy czy żywy?
Jedyną słuszną odpowiedzią jest: i jeden i drugi. Dlaczego? Proste uzasadnienia są trzy:
- warto rotować pokarm. Nawet jeżeli używamy tylko pokarmu suchego to w obrębie tego rodzaju karmy warto zmieniać producentów. Nie znając się na pokarmach (lub z lenistwa nie zgłębiając składu pokarmu) mamy pewność, że nasze zwierzęta otrzymają (może mniej niż powinny ale jednak) wszystkie składniki potrzebne do prawidłowego funkcjonowania (i wybarwienia).
- używając za dużo pokarmu suchego możemy doprowadzić do “zabrudzenia” akwarium. Woda staje się bardziej mętna. To jest widoczny objaw, że więcej wrzuciliśmy do akwarium niż są w stanie zjeść ryby. Wystarczy, że kolejny dzień będziemy karmili pokarmem mrożonym by akwarium się oczyściło (filtr, bakterie).
- używając za dużo pokarmu suchego możemy doprowadzić do pojawienia się pleśni. Po prostu pokarm opadnie na dno, ryby go nie zjedzą a przez noc te duże ilości resztek spleśnieją. Wystarczy szybko odmulić te miejsce i przejść na dzień lub dwa na pokarm mrożony i po problemie. Warto pamiętać, że nie każdy pokarm suchy tak łatwo pleśnieje (o tym w dalszej części wpisu).
Jaki pokarm suchy?
Rozpuszczający się. Słowo klucz. Zapamiętajcie tylko to jedno słowo a będziecie w połowie drogi to używania pokarmu suchego w sposób nie powodujący zagrożenia dla naszego akwarium.
Może się rozpuszczać wolno lub szybko. Ale ma się rozpuszczać. Ja użyłem raz (i ostatni raz) pokarmu z rodzaju super wolno rozpuszczających się (utrzymujących długo strukturę) i do dnia dzisiejszego mam palpitację serca na wspomnienie.
Pokarm bardzo wolno rozpuszczający się zabrudzi nam akwarium, zacznie pleśnieć. W moim podłożu ciągle widzę pokarm gumowaty (utrzymujący strukturę), który podałem 2 tygodnie temu. Masakra.
Dlaczego warto używać pokarmu rozpuszczającego się?
- ryby taki pokarm kąsają i powoduje to jego rozpad na mniejsze fragmenty co ułatwia pobierania pokarmu. Mój skalar opada na dno, upatruje sobie tabletkę i kąsa ją rozbijając na fragmenty. Większe zjada. Mniejszymi się nie interesuje ale za to dużo łatwiej zjadają je małe ryby lub ryby żerujące na dnie (Kirysy, Zbrojniki, Otoski).
- nie zjedzony pokarm rozpuszcza się do wody a później filtracja (+ bakterie) ładnie oczyszczają wodę. Jak coś się nie rozpuszcza to naprawdę nie ma co liczyć na bakterie. Nawet one będą miały problem. A jeżeli tak to i my będziemy mieli problem.
- pokarm rozpuszczający się to o wiele mniej czyszczenia akwarium
Wolno opadający czy szybko opadający
Jedyna słuszna odpowiedź to używać głównie wolno opadającego pokarmu i wspomagać się szybko tonącymi tabletkami. Teoretycznie powoduje to nierównomierne wykarmienie ryb ale dużo skuteczniej je wykarmimy niż w odwrotnym przypadku czyli przy używaniu pokarmu szybko opadającego.
Dlaczego warto używać pokarmu wolno opadającego?
- prędzej czy później opadnie na dno czyli to co nie będzie zjedzone po drodze będzie dojedzone na dnie. Jeżeli widzimy, że nieźle nasze ryby sobie poradziły w środkowej i górnej części akwarium i dla tych z podłoża nie wiele zostało to dorzucamy trochę tabletek. To powoduje, że mało zabrudzamy sobie akwarium.
- Dużo ryb nie potrafi zjeść niczego co opadnie na dno albo czegoś co nie unosi się na powierzchni wody. Dlatego pokarm szybko opadający to najgorsza opcja.
- Dużo ryb jest o wiele zwinniejszych od innych i używanie pokarmu szybko opadającego powoduje, że te wolniejsze się nie najedzą (bo nie mają szans). W moim akwarium widziałem już nie jeden raz wkurzonego skalara bo mu stado Fantomów, Neonów i Molinezji wybiera pokarm sprzed nosa. Rozwiązanie? Pokarm unoszący się na powierzchni dość długo. Wtedy Skalar sobie poradzi.
Granulki, płatki czy tabletki?
Tabletki. Stawiam je na pierwszym miejscu z jednego powodu (mają mnóstwo zalet ale nie o to chodzi). Używaj tabletek jeżeli masz ryby żerujące na dnie. Nie zapominaj o Kiryskach, Zbrojnikach, Otoskach. Powszechnie mówi się o tym, że jedzą glony. Ale to nie oznacza, że nie trzeba stosować normalnej karmy przeznaczonej dla nich.
Tabletki są też w moim akwarium chętnie jedzone przez Molinezje i Skalary. Molinezje wszystkie (różne odmiany). Z Skalarów to tylko niektóre. Skalary są bardzo wybredne. Jedne jedzą tylko z powierzchni, inne polują na otwartej przestrzeni, inne tylko wśród roślin w górnych partiach akwarium. I tak dalej. Wśród innych gatunków zauważyłem wspólne dla gatunku zachowania. Skalary są indywidualnościami.
Płatki są super. Dużo łatwiej przy podawaniu dodatkowo część rozdrobnić w pacach tak by wrzucić do wody pokarm o różnej wielkości. Dzięki temu różnie opada i ryby małe czy duże znajdą coś dla siebie.
Granulki są problematyczne. U mnie muszą być naprawdę małe inaczej mało ryb jest w stanie je zjeść. Ponadto granulki zazwyczaj szybko toną przez co są mało użyteczne jako pokarm.
Jakiej marki pokarm?
Im lepszej tym lepiej. Wiadomo. No niekoniecznie. Po pierwsze pisałem wcześniej o rotacji pokarmu. To powoduje, że możemy (żeby nie pisać musimy) korzystać z pokarmu różnych marek. Kolejna sprawa, to to, że jakość w rozumieniu skład nie przekłada się na jakość w rozumieniu zachowanie pokarmu w wodzie.
Już pisałem o pokarmie długo utrzymującym strukturę. Uznana firma, dobry skład i nie polecam tego pokarmu.
Kolejnym czynnikiem jest rodzaj suchej karmy. Zalecam kupienie premium pokarmu jeżeli chodzi o granulki (chodzi mi o to by był dobry skład a jednocześnie zachowanie w wodzie musi być poprawne. No i musi się rozpuszczać. Słowo klucz). Jeżeli chodzi o tabletki czy płatki to już zalecam po prostu zwracanie uwagi tylko na to czy to się rozpuszcza.
Gdybym miał wskazać markę, z której jestem bardzo zadowolony to Hikari. Naprawdę dobre pokarmy, fajnie zachowujące się w wodzie i rozpuszczające się w sensownym czasie. Po prostu polecam.
Zalecam też nie kupowanie dużej ilości pokarmu. Warto kupować sobie małe opakowania. Dzięki temu będziemy dużo szybciej testowali pokarm i rotowali pokarm.
No i najważniejsza rzecz o której powinienem napisać na początku ale robię to specjalnie na końcu.
Obserwacja ryb i informacja o rybach pomaga wybrać pokarm
Oczywiście to tyczy się też i innych mieszkańców akwariów (mięczaki, skorupiaki). Ja obserwuję swoje akwarium i szukam ciągle informacji o rybach i ślimakach. Nawet jak już wiem dużo a natknę się na artykuł czy film, którego jeszcze nie przeczytałem lub obejrzałem to z chęcią się zapoznaję. A może dowiem się czegoś nowego i istotnego?
Dzięki obserwacji i informacji po czasie dobrałem do swojego akwarium odpowiedni zestaw pokarmu. Nie zapominam o ani jednym mieszkańcu. Każdy coś znajdzie dla siebie. Dzięki temu mam “żywiołowe” ślimaki coraz ładniej wybarwione a także aktywne ryby wybarwione już maksymalnie (naprawdę intensywne kolory, mono odcinającej się od siebie – wyraźnie odznaczona pigmentacja). Ponadto wodę mam od dłuższego czasu klarowną i moje odmulanie jest nie częstą koniecznością a raczej działaniem interwencyjnym i nieczęstym.
Jakość pokarmu – co to znaczy?
Pisałem już o rozpuszczaniu się i zachowaniu w wodzie pokarmu dla ryb. Wspomniałem też o składzie pokarmu. Ale ewidentnym objawem jakości pokarmu (pomijając szeroko pojętą dziedzinę pobierania pokarmu przez ryby) jest kupa.
Tak proszę państwa. Ryby robią kupę. To jest objaw zdrowej ryby. Robi kupę czyli je i trawi. Żyje.
Kupa to coś dobrego i złego. Za dużo kupy to za dużo brudu, mułu i zmuszenia nas do sprzątania. Za mało kupy to problemy z cyklem azotowym (ogromny skrót myślowy: kupa – bakterie – nawóz dla roślin – czysta woda i podłoże). Wspomniana obserwacja i informacja pozwala mi zachować czystość wody, podłoża, zdrowie ryb. Ale i tak robię testy. I czasami wspomagam się dolewaniem nawozów. Bo w akwarium mam jeszcze rośliny. A zdrowe, silne, duże rośliny to też zdrowe środowisko dla ryb. Tak więc, to nie jest proste brać te wszystkie czynniki pod uwagę.
Pokarm, testy, nawozy, CO2, jaką wodę (kranówka czy ro). Można by tak wymieniać. Dla pocieszenia powiem, że z czasem człowiek już o tym nie myśli. Dzięki obserwowaniu akwarium zaczyna człowiek już pewne rzeczy robić bezwiednie.
Pokarm jako nawóz
To dziwne to co napiszę, ale dowiedziałem się o tym i używałem tego (w sumie nadal używam). Traktuję pokarm jako nawóz. Pokarm szybko rozpuszczający się jako nawóz przy zasiedlonym przez bakterię świeżym akwarium bez ryb. A także obecnie przy moim chodzącym jak dobrze naoliwiona maszyna w obecnym stanie akwarium (oby to trwało jak najdłużej). Nie panikuję jak za dużo dam pokarmu do wody.
Wiem jak sobie radzić, kiedy przesadziłem w ilości podanego pokarmu (tak zwane “sypnęło się”). Nauczyłem się cierpliwości. Korzystam czasami z testów. Nie mam obaw przed przekarmieniem ryb bo rotuję pokarm (nie robię głodówek ale przechodzę na mniej stłuszczający pokarm co jakiś czas). Nie boję się kup dopóki mam balans i kupy “znikają”.
Piszę trochę jakbym był wielkim ekspertem ale podkreślam (jak i na początku), że piszę na bazie swoich obserwacji. Zresztą ilu akwarystów tyle opinii. Widziałem “przerybione” akwaria o setki % biorąc pod uwagę różne czynniki gdzie ryby były przepiękne i nie widać było objawów złego dobrostanu zwierząt. Widziałem też piękne, duże akwaria z ogromnym “nie dorybieniem”. Co kto lubi. Pozdrawiam
“Pokarm suchy musi się rozpuszczać”
Ważne uzupełnienie: są różne akwaria w których mamy różne “biotopy”. Im akwarium ma mniej roślin, jest mniejsze wielkościowo to tym jakość pokarmu (czynnik przyswajanie czyli mniej kupy) musi być większy. Ja w moim akwarium (niedorobiony biotop clear/dark water z Ameryki południowej) muszę mniej a raczej mogę więcej bo mam akurat taki zestaw roślin i zwierząt. Nie muszę stosować wody RO bo moja kranówka jest odpowiedzenia dla mojej obsady. Tak samo jest z doborem pokarmu.
Jakbym miał akwarium tylko z 3 kamieniami (jakaś odmiana Afryki) to dużo bardziej zwracałbym uwagę na pokarm i na ilość podawanego pokarmu. Obserwacja i informacja.