Ospa rybia – 100% wyleczalna, 0 strat ale.. no właśnie. Granica pomiędzy pełnym sukcesem a stratami lub totalnym Armagedonem nie jest duża. Opiszę co zadziałało u mnie (i zapewne zadziała u Was). Jednak na początku trochę informacji podstawowych.
Ospa rybia czyli kulorzęsek
A pełniejsza nazwa to kulorzęsek podnabłonkowy. Pierwotniak o tak wdzięcznej nazwie to przyczyna rozpaczy niezliczonej rzeczy akwarystów.
Jak go przynieść do swojego akwarium? Jest ogromna szansa, że jeżeli zrobiłeś zakupy w pięciu różnych sklepach akwarystycznych, szczególnie kupując rośliny, to go masz w swoim akwarium.
Czy można kupić chorą rybę w sklepach akwarystycznych? Można jak najbardziej ale wystarczy mieć jakąkolwiek czujność i kilka minut przyjrzeć się zawartości zbiornika i jeżeli Ospa zaatakowała tam pływające ryby od razu zobaczymy. Niemniej ryb będących bezobjawowymi nosicielami (bardzo wstępny etap po zaatakowaniu przez pierwotniaka ryby) nie rozpoznamy. Dlatego dobrze mieć sklep, który robi u siebie kwarantanny i sprzedaje zdrowe ryby. Ale czy dużo jest takich sklepów? No właśnie…
Jakie są objawy Ospy? Od razu widoczne są srebrne, białe kropeczki na rybach. Wyglądają jak główki od szpilek. Im więcej kropek tym gorzej. Im więcej ryb ma kropki tym gorzej.
Czy Ospę rybią można przynieść do akwarium z kupionymi roślinami? Tak. Przynosimy formy przetrwalnikowe kulorzęska do akwarium. To jest gorsza forma zakażenia naszego akwarium bo ukryta, może się uaktywnić po dłuższym czasie.
Kiedy pojawi się ospa po zakupie “zakażonych” roślin? Różnie. Szczególnie szybko jeżeli po zakupie roślin, zasadzeniu zrobisz w niedługim czasie dużą podmiankę powodującą spadek temperatury. Ryby się stresują. Choroba łatwiej atakuje.
Czy temperatura jest ważna? Wręcz bardzo. Im zimniejsza woda tym cykl rozwojowy kulorzęska wolniejszy. Ale stały. Ciągle atakuje kolejną rybę. Im wyższa tym cykl rozwojowy nabiera tempa. Bez leków w takich warunkach można wybić szybko swoją obsadę.
Ospa rybia – cykl przebiegu choroby
Są trzy etapy i najważniejsze to zrozumieć jak ta choroba przebiega by wiedzieć jak z nią walczyć albo po prostu skorzystać z znalezionych zaleceń świadomie.
- Forma przetrwalnikowa – pierwotniak w formie utajonej siedzi sobie na roślinie, podłożu. Odporny na leki
- Forma aktywna – pierwotniak pływa w wodzie szukając ofiary – jest to etap gdzie pierwotniak jest bardzo wrażliwy na lek
- Forma przebywająca w rybie – znów pierwotniak jest skryty. Tym razem osłoną jest ciało ryby. Znów pierwotniak jest odporny na leki.
Jak już wspomniałem wcześniej – w wysokiej temperaturze ten cykl potrafi trwać 3 dni. W niskiej kilka tygodni. Stąd temperatura ma tak ogromne znaczenie.
Ospa rybia – podstawowe zabiegi lecznicze
Podkreślę co musi być uwzględnione. Jest kilka opcji do zastosowania w razie potrzeby.
- Wykrycie Ospy
- Podnieść temperaturę
- Odłączyć media filtracyjne. Zostawić tylko gąbkę lub zamienniki ukierunkowane na podtrzymanie filtracji biologicznej.
- Dodać do wody lek
- W razie potrzeby dodatkowo napowietrzać wodę
- W razie potrzeby wygasić światło w akwarium
- Odczekać od kilku do kilkunastu dni
- W razie potrzeby powtórzyć kurację
Ospa rybia – szczegółowe omówienie leczenia
Poniżej odniosę się do każdego elementu jaki ma znacznie przy podjęciu się leczenia tej choroby.
Wykrycie Ospy rybiej
Ludzie bardzo błędnie myślą, że leczenie zaczyna się po wykryciu Ospy rybiej. Jest to niepełne zrozumienie sytuacji co powoduje, że w wielu przypadkach mamy ogromne straty w zbiorniku. Leczenie ospy zaczyna się przed jej wykryciem. To znaczy, że warto mieć nawyk poświęcenia przynajmniej raz dziennie tych kilku minut by faktycznie uważnie przyjrzeć się wszystkim rybom w naszym akwarium.
Ze względu, że ta choroba może być w formie uśpionej przez wiele miesięcy zanim się objawi to po prostu musi być nawyk. Wtedy szansa zobaczenia pierwszych objawów bardzo wcześnie jest wysoka. Co przy szybkim wdrożeniu procedury leczniczej będzie skutkowało tym co napisałem w tytule (100% wyleczenia, 0 strat).
Jeżeli chorobę zobaczymy już na etapie mocno rozproszonej czyli zaatakowane są różne gatunki ryb, różne wielkości, przebywające na dole i w środku akwarium i tych kropek zobaczymy dużo a także ryby będą się ciągle ocierać to musimy liczyć się ze stratami a nawet być przygotowanym na pełne wybicie obsady.
Temperatura
Temperatura ma ogromne znaczenie ale wybranie właściwej dla swojego akwarium jest problematyczne. Jak wybrać najwyższą możliwą?
- Obsada zbiornika – po pierwsze musisz wiedzieć jakie masz zwierzęta w swoim akwarium. W moim przypadku najbardziej wrażliwym osobnikiem był Kirys Panda (i ogólnie Kirysy). To spowodowało, że nie mogłem sobie pozwolić na znaczne zwiększenie temperatury. Warto pamiętać, że jeżeli dany gatunek żyje według przeróżnych informacji w temperaturach z zakresu 21-27 stopni to nie oznacza, że jak w akwarium będzie 20 lub 28 stopni to te ryby zdechną od razu. Po prostu wychodzimy z zalecanej granicy komfortu. Te 2-3 stopnie jak podbijemy i przetrzymamy przez kilka dni spowoduje, że ryba będzie żyła mniej komfortowo ale nie powinno się to zakończyć jej śmiercią. Widziałem filmiki gdzie wrażliwe kirysy wytrzymały całą noc w temperaturze 39 stopni a padły teoretycznie bardziej odporne na wyższe temperatury ryby. Według mnie 28 stopni to granica dość bezpieczna. Wszystko co powyżej znacznie zwiększa ryzyko. Z przyjemnością, po leczeniu, wróciłem do 24 stopni.
- Przepływ wody w akwarium – to ściśle wiąże się z punktem poprzednim. Mam silne podejrzenie, że mimo bardzo dobrego przepływu wody w akwarium (ze względu na dyfuzor CO2 i ze względu na chęć polepszenia filtracji) mimo wszystko jedna moja grzałka ustawiona w rogu akwarium nie jest w stanie równomiernie wygrzać całej wody. Są strefy z ustawioną temperaturą i są strefy z niższą temperaturą (stopień czy dwa). Dla leczenia choroby ma to małe znaczenie gdyż kuracja trwała nie 3 a 7 dni ale zapewne pozwoliło to lepiej znieść te trudy zwierzętom bardziej wrażliwym (mogły znaleźć strefy komfortu).
- Grzałka – to bardzo istotna rzecz. Śmiertelna w niektórych przypadkach. Warto wiedzieć na co zwrócić uwagę. Po pierwsze czy nasza grzałka w ogóle się nadaje. Niektóre stare grzałki mają np. maksymalną temperaturę 25 stopni Celsjusza. Więc z taką grzałką nie powalczymy. Czasami możemy mieć grzałkę, która będzie niewydajna na daną wielkość zbiornika. A chodzi nie o tempo podniesienia temperatury a o stałość w podtrzymaniu. No i najważniejsze – kiedy w ogóle majstrowaliśmy przy grzałce i zmienialiśmy jej ustawienia? Może się okazać, że grzałka chodziła 2 lata na 24 stopnie Celsjusza. Mamy ospę. Zmieniamy ustawienia i okazuje się, że grzałka podgrzała nam wodę do 39 stopni. I mamy koniec zbiornika. Dlatego warto bardzo bacznie na samym początku monitorować działanie grzałki po zmianie ustawień (gdy tych ustawień wcześniej nie zmienialiśmy miesiącami). Ja dodatkowo przez dwa dni włączyłem ogrzewanie w pokoju by ułatwić podtrzymanie wyższej temperatury (były chłodniejsze dni).
- Tempo podnoszenia temperatury – Stopień lub dwa na dzień.
- Tempo obniżania temperatury – Stopień lub dwa na dzień.
Używane leki
Przeszukałem Internet by znaleźć informacje co działa i generalnie działa każdy lek, który w opisie ma napasane, że można go stosować na Ospę rybią. Skuteczność leków w takim przypadku, według mnie jest uwarunkowana naszymi działaniami (wykrycie, temperatura, napowietrzanie). Dlatego wstępnie nie ma różnicy czy wybierzemy lek dedykowany czy o szerokim spektrum.
W związku z tym pozostaje tylko jeden czynnik, super istotny, który należy wziąć pod uwagę przy wyborze leku.
Obsada zbiornika – tym razem zwracamy uwagę na to czy posiadamy cokolwiek innego niż ryby. Leki na ospę (te dedykowane) są bardzo szkodliwe dla ślimaków. Jeżeli nie masz ślimaków to masz większy wybór. Jeżeli masz ślimaki to wybór pozostaje jeden (szerokie spektrum).
Media filtracyjne
Jeżeli posiadamy coś innego niż zwykły filtr wewnętrzny gąbkowy czyli filtry rozbudowane o inne media filtracyjne to zalecam odłączenie tych mediów. W innym przypadku lek może być wypłukany z wody co przy poniesionej temperaturze i braku leku będzie miało fatalne skutki (kulorzęska nie wybijemy a tylko doprowadzimy do jego większego namnażania).
Przebieg ospy rybiej moim akwarium
Opiszę po krótce jak to przebiegało w moim akwarium. 200 litrów. 3600 l/h filtracji łącznej (dwa regulowane filtry). Grzałka (jeden z nowszych modeli sama grzałka w sumie nowa) – termostat o dużym zakresie regulacji.
Konieczne zabiegi
- Wykrycie objawów – 1 dzień (mam nawyk codziennego liczenia ryb i ślimaków – głupie ale przydatne)
- Odłączenie filtra zewnętrznego. Został wewnętrzny, biologiczny z funkcją napowietrzania
- Temperatura – od razu ustawiona na 28 stopni (akwarium duże i dłużej się nagrzewa)
- Lek Sera Omniforte (mam ślimaki – wiele gatunków)
- Czas kuracji 7 dni (od 6 powoli obniżałem temperaturę, 7 podmiana wody, 9 dnia temperatura wróciła do właściwego ustawienia)
Oprócz koniecznych zabiegów
- Napowietrzanie – przez pierwsze 2 dni włączałem brzęczyk (2 wyjścia na akwarium) przy każdym moim podejściu i oględzinach akwarium. To było kilka – kilkanaście razy na dzień przez kilka – kilkanaście minut. W filtrze wewnętrznym mam dołączone napowietrzanie (bardzo silne) na stałe. To była profilaktyka (cóż – bałem się jak każdy o swoją obsadę)
- Wyłączenie świateł w akwarium – był tylko 1 dzień gdzie faktycznie w sumie światła w akwarium nie paliłem. W inne dni świeciłem tak jak zawsze (zazwyczaj bardzo długo)
- Powtórzenie – nie planowane w najbliższym czasie ale planuję przy kolejnej dużej podmiance – kilka dni wcześniej krótkotrwałą profilaktyczną kurację.
Wynik leczenia Ospy
Pełny sukces. Już na 2 dzień kropeczki znikały. Zero strat (piszę ponad tydzień po leczeniu). Co według mnie pomogło? Szybkie wykrycie i to, że leki mam kupione wcześniej (na wszelki wypadek). Czyli Czas.
Rośliny wykazują ciągły wzrost. Lek nie spowodował jakichkolwiek perturbacji. Z doniesień w Internecie jakie znalazłem wynika, że w akwariach może dojść do padania roślin podczas albo w wyniku kuracji. Sądzę, że jest to związane bardziej z długotrwałym utrzymaniem złych parametrów niż samym lekiem (akwarium podczas leczenia jest w kwarantannie – nie robimy podmianek, nie grzebiemy w nim).
Czy po leczeniu trzeba wymienić rośliny?
Zalecenia o wymianie całej obsady roślinnej w akwarium po leczeniu ospy według mnie są bardzo błędne. Jeżeli rośliny nie pochorowały się podczas kuracji i wyglądają na zdrowe, ładnie rosną to po co wymieniać rośliny? To nie da nam gwarancji, że pozbędziemy się pierwotniaka (który może bytuje w podłożu). Co więcej – jaką mamy gwarancje, że kupione rośliny będą bez kulorzęska? Nie ma co załamywać akwarystów. Wystarczy, że będą obserwować i będą przygotowani na działania.
Te “ale” z tytułu czyli identyfikacja wtórna
O ile z identyfikacją pierwotną ospy nie miałem problemu (np. na płetwie grzbietowej 3 kropy obok siebie – zniknęły już w 2 dniu kuracji) o tyle identyfikacja wtórna czyli po leczeniu czyli określenie czy leczenie jest w pełni skuteczne już jest trudna. Na wielu filmikach z ospy rybiej widać, że nie zawsze te kropki są ewidentne jak główki od szpilek. Czasami to takie rozmycia. Kolejna sprawa to, że same ryby potrafią mieć skrzące się łuski. I nie chodzi mi o ewidentnie mocno skrzące się pasy u Neona ale np. Molinezje czy Fantomy (szczególnie przy wygięciu ciała) mają takie przebłyski. I pytanie czy to uroda ciała czy to jednak jakieś resztki ospy?
Jeżeli chodzi o objaw “ocierania się” o powierzchnie (ryby usiłują zetrzeć zewnętrzne objawy choroby) to tez jest to nieswoiste i trudne do prawidłowej identyfikacji. Fantomy potrafią podbijać pokarm z powierzchni i zjeść go unoszącego się w toni. To samo widziałem u Molinezji. I te podbicie wygląda trochę jak ocieranie się. U mojego czarnego Skalara widziałem długo kropki nad pyskiem ale okazało się, że się ubrudził czymś i to po jakimś czasie odpadło (prawdopodobnie drobiny jedzenia).
Więc jak uzyskać pewność? Trzeba powtórzyć kurację. I taką informację czyli powtórzenie kuracji zaraz po pierwszej (zazwyczaj w systemie tydzień i tydzień) można znaleźć w wielu miejscach.
Powtarzanie kuracji
Ja zrobiłem tak: dałem niecały tydzień oddechu rybom. To znaczy podmianka wody (w końcu). Temperaturę powoli zniżyłem i przez kilka dni utrzymałem na bardzo znośnym dla każdego gatunku poziomie (24 stopnie). Obserwowałem zachowanie ryb i ślimaków. Posprawdzałem parametry wody. I jak miałem wszystko na zielono (ale to dosłownie każdy aspekt był ok) to wdrożyłem ponowną kurację.
Dlaczego tak? Dwie kuracje w krótkim czasie to wydłużony czas podmian a tym samym kumulacja złych czynników w wodzie. Już samo to wraz z osłabieniem ryb po chorobie może mieć złe konsekwencje. Dlatego konieczny jest minimalny ale jednak odstęp między kuracjami.
Ponadto musiałem mieć pewność, że zbiornik i obsada będą przygotowane na kolejną kwarantannę.
Ale ponieważ to kuracja dla tzw. pewności to: 26 a nie 28 stopni. Zero zmian w długości oświetlenia. Zero zmian w ilości jedzenia. Zero napowietrzania. Czyli nic nie kombinowałem tylko trochę podwyższona temperatura i lek.
Jedyną i istotną zmianą a raczej w sumie dodatkiem to lampa UV. Przyszedł w końcu w międzyczasie kubełek do mnie (super fajny) i mogłem wdrożyć to do kuracji.
Dlaczego tak? To już nie jest kuracja ratująca a kuracja po prostu. Nie ma co niepotrzebnie ryzykować życiem obsady.
Moje przemyślenia końcowe
Wiem, że to nie jest pełne rozwiązanie problemu ale kolejny raz spotykam się z sytuacją, z której wynika, że powinienem mieć małe akwarium na kwarantannę.
Ryby nadal się ocierają
Jest dużo przyczyn ocierania się ryb a ponieważ zastosowałem 2x lek o szerokim spektrum to wykluczam choroby. Zostają przyczyny behawioralne oraz problemy z parametrami wody. Samą wodę sprawdzałem – mam ok na głównych parametrach ale mam przeczucie, że coś jest z nią nie tak.
Teraz moim celem jest doprowadzenie do 100% krystaliczności wody.