Pokarm mrożony przyczyną plagi ślimaków. Plaga ślimaków a bardziej przyczyna jej powstawania bardzo mnie zainteresowała. Oczywiście z powodów osobistych to znaczy , że zaślimaczone akwarium to nie jest przyjemna sprawa.
To, że jestem przez nieznaną przyczynę zmuszony do ręcznego zgniatania ślimaków (zabijania – nie bójmy się tego słowa) wkurza mnie niepomiernie. Ale wkurza mnie ogromnie sytuacja w jakiej jestem to znaczy mam dużo gatunków ślimaków pożądanych i przez to mam mocno ograniczone możliwości walki z plagą ślimaków.
Ostatnio zaważyły mi się możliwości bo cudem urodził mi się ślimak (jedna sztuka to 12-18 złotych) i nie ukrywam – mam banana na twarzy.
No ale mam mnóstwo (jak dla mnie bo mój kolega to nawet by nie zauważył – on to ma hordy ślimaków) zatoczków. I walczę z nimi.
No więc szukałem przyczyny i w pierwszym kroku oskarżałem “złe sklepy akwarystyczne”. Cóż – zwracam honor. A dlaczego?
Pisałem już wcześniej o tym, że podejrzewam iż przyczyną plagi ślimaków w moim akwarium może być mrożony pokarm. Teraz już mam pewność.
Pokarm mrożony przyczyną plagi ślimaków
Pokarm mrożony stosowałem jako uzupełnienie – ot raz na jakiś czas. I w moim akwarium pojawiały się raz na jakiś czas zatoczki. Jednego dnia zero innego 3. Niemniej interesujące było to, że pojawiały się podobnej wielkości osobniki. Jakby z jednego miotu. Jak zacząłem przyglądać się sprawie i podejrzewać mrożony pokarm o przyczynę plagi ślimaków to wrzuciłem na raz większą ilość pokarmu mrożonego do akwarium. A dokładnie dwa razy w odstępie tygodniowym. I obserwowałem.
No i mam nowe fale malutkich zatoczków. Wcześniej przejrzałem filtry (na wszelki wypadek by sprawdzić, czy tam nie zagnieździł się dorosły osobnik produkujący armie wroga) i znalazłem tylko jednego – małego ale wielkościowo jakby z dawnego rzutu.
Na szybach mam malutki wysyp malutkich zatoczków. Ewidentnie jest to nowy wylęg i ewidentnie nie może pochodzić z moich dawnych zatoczków (bo jeszcze nie dojrzały do rozrodu). I ewidentnie nic nie kupowałem do mojego akwarium w międzyczasie.
Jedyną zmienną był właśnie pokarm mrożony wrzucony dwa razy w większej ilości.
Jak już pisałem w poprzednim artykule znalazłem informacje, ze ślimaki lądowe a w zasadzie ich jaja mają ogromną zdolność przeżywania. Mnóstwo jaj i wystarczy mały procent by ładnych kilka sztuk się wykluło.
To nie będzie długi wpis bo już kończę. Kończę z pokarmem mrożonym. Na zawsze.
I nie mam dzisiaj siły na rozgniatanie. Dzisiaj spędzę czas na napisanie jakiejś recenzji filmu lub opinii o restauracji. Pozdrawiam.